Cudowny film, obejrzałam go po raz kolejny dzisiaj po wielu latach i ponownie mnie zauroczył. Niesamowita Meryl Streep, doskonały Jeremy Irons i przepiękna Winona. Dodatkowo piękna saga rodziny na tle wydarzeń politycznych Chile. Historia o miłości, o wartościach i przypadkowych wydarzeniach, które nas kształtują i determinują nasze życie. Historia trochę romantyczna i nierzeczywista, ale jakże piękna w odbiorze :)
...film dane mi było obejrzeć wiele lat temu,mimo młodego wieku odniósł na mnie wielkie wrażenie...śmierć ukazana jest w nim tak...naturalnie,lekko...żałuje że nie dane jest nam jak Klarze widywać się,chociażby we śnie,ku zaprzeczeniu na jawie osób które dawno już odeszły...do samego filmy wracam kilkanaście razy w roku...uwagę przyciągają cudowni aktorzy,w szczególności Meryl Streep na czele....cudowna gra...szczerze polecam...film dla każdego...
Tak, coś w tym jest. Film bez wątku metafizycznego nie miałby tego uroku. Klara wraz ze swoim darem dostrzegania świata duchowego dodaje filmowi tajemnicy ale również nadaje głębszy sens całej opowieści. Dość ciekawą rzeczą w filmie jest totalne pominięcie religii, widzenia Klary i jej obcowanie z „pozaświatem” jest bardzo naturalne i wydaje się być ponad wszelkie ideologie. Nie jest przez żadnego z bohaterów negowane, czy poddawane w wątpliwość i w końcu widz również zaczyna uważać to za naturalny sposób postrzegania życia i śmierci. Uniwersalność całej opowieści jest niesamowita..
ach, jak przyjemnie czytać takie komentarze. Z każdym słowem się zgadzam, ale niestety nie potrafiłabym sama tego wyrazić...
cóż - pozostaje mi napisać, że się zgadzam... przyjemnie czytać te komentarze :)
film ponadczasowy, to chyba najlepsza rola Meryl Streep, pięknie pokazana wrażliwość, kruchość i paradoksalnie siła kobiety "słabej", ludzkie ułomności, grzechy wobec innych ludzi, krzywda - można z tym walczyć, można z tym wygrać ...i w tym filmie jest to w ciepły sposób pokazane.
Pozwole sobie Ciebie poprawic: film wywarl na Tobie wielkie wrazenie lub Ty odnioslas/les wielkie wrazenie.
Pozdrawiam
Glenn Close zagrała doskonale, jak zwykle, choć jej wątek w filmie był raczej wątkiem pobocznym nie mającym większego wpływu na bieg wydarzeń. Obsesyjne i niezaspokojone pragnienie miłości Feruli oraz jej niesamowite oddanie wobec Klary, brak zrozumienia brata, etc. – wbudzają współczucie dla tej tragicznej postaci. Glenn miała trudne zadanie – pokazać namiętne uczucia bohaterki skrywane pod maską sztywnej i surowej starszej damy. I wyszlo jej to świetnie. Osobiście podobała mi się scena przy konfesjonale- zamknięta w sobie Ferula nagle obnaża najskrytsze myśli i pragnienia... mocne i zaskakujące.
Paradoksalnie Jeremy Irons był tutaj dla mnie bardziej latynoski od Banderasa. Ciekawe, zważywszy na stereotyp Anglika jako zimnej ryby...
I na to, że niemal identyczna sytuacja pojawiła się w kontekście 'Królów mambo' - półirlandzki/półwłoski Assante został uznany za dobrego Latynosa w zestawieniu z A.B. na FW
http://www.filmweb.pl/film/Kr%C3%B3lowie+Mambo-1992-6885/discussion/Rewelacja!!+ 10+10,1294584
Chyba trzeba jednak zmienić ciut poglądy na temat wyspiarskiego temperamentu.